wtorek, 8 marca 2011

Kolejne zakupy, nie tylko kosmetyczne :D.

Znów nazbierało mi się trochę nowych rzeczy. Część z nich jest ze zwykłej drogerii, kilka z Avonu, a dwie są z Bershki i Tally Weijl :D. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione byle jak i na szybko.


Rękawiczki do masażu z H&M. Zakup właściwie spontaniczny, zainicjowany przez mamę. Podzieliłyśmy się ładnie po jednej. Swojej właściwie jeszcze nie używałam, cierpliwie czeka w szufladzie na swoją kolej.
Koszt: 6,90 zł.







Lakier do włosów Taft Looks. Długo szukałam czegoś co utrzymałoby moje włosy w miejscu podczas mojego pobytu w szkole. Po przeczytaniu pozytywnych opinii na Wizażu zdecydowałam się na ten. Trzyma dość dobrze, chociaż te najbardziej nieposłuszne kosmyki muszę czasami traktować dodatkowo gumą do stylizacji. Niestety skleja włosy.
Koszt: 9,99 zł.





Peeling Marion Body Therapy o zapachu pomarańczy z białą czekoladą. Kupiłam go z powodu strasznej chęci na kosmetyk o jakimś słodkim zapachu. Ja go jeszcze nie używałam, ale mama po jednorazowym użyciu jest raczej zadowolona.
Koszt: 3,99 zł.







Tak, wreszcie mam Smackersa. Wypadło na Cotton Candy bo w SuperPharmie nie było zbyt dużego wyboru. Zapach co prawda nie przypomina w niczym waty cukrowej, ale jest sam w sobie przyjemny. Balsam delikatnie rozjaśnia usta i nadaje im perłowy połysk. I baaardzo fajnie smakuje :D.
Koszt: 7,49 zł.






Paletka cieni Słodkie Serduszko z Avonu. Kolejny spontaniczny zakup, spodobał mi się jej design. Kolory niestety wyszły przekłamany. Środkowy kolor w katalogu wyglądał na raczej różowy, tymczasem jest w kolorze cielisto-łososiowym. Ich konsystencja jest raczej kremowa, są ładnie napigmentowane. Co prawda nie malowałam się jeszcze nimi, ale podczas testowania na ręce wypadły raczej dobrze.
Koszt: 10,90 zł.



Kolczyki SIX chwycone szybko podczas kilkuminutowego wypadu do C&A. Są sporej wielkości, co mnie niestety trochę rozczarowało, bo wystają poza ucho. Wyglądam w nich trochę jak metal, więc na razie ich nie noszę. Ale w sumie jak na tą cenę, są w porządku. Może założę je na któryś konwent :D.
Koszt: 5 zł.






Bransoletka z KappAhl, kolejna wyszperana na wyprzedaży i kolejna moja pieszczocha :D. Prawie pół godziny usiłowałam dociec, jak się ją zapina, ale teraz już wiem i bardzo ją polubiłam. 
Koszt: 4,90 zł.







Świetna bluzka, którą razem z Asią wyszperałyśmy na stojaku z przecenionymi ciuszkami w Bershce. Jest uszyta z lekkiego, trochę prześwitującego materiału. Rękawy sięgają do łokcia. Przód zdobi dość skomplikowany nadruk. Nadal nie udało mi się dociec co on przedstawia :D.
Koszt: 19,90 zł.






Po bardzo długich poszukiwaniach, wreszcie znalazłam odpowiednią chustkę na wiosnę. Jest idealna, lekka, szara z domieszką turkusu. W dodatku Domi ma taką, tylko granatową. Happy-desu!
Koszt: 29,90 zł.







To tyle, dziękuję za uwagę i paa!

Anita.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz