środa, 29 grudnia 2010

Działa!

Aż się zdziwiłam, że komputer już działa, ale zrobił mi taką niespodziankę i zadziałał. Mam tu parę zaległości, a więc:

1. Farbowanie włosów.
Włosy mam już pofarbowane. Kolor wyszedł co prawda zupełnie inny niż obiecali, bo mam teraz ciemny brąz z czerwonymi refleksami, ale wygląda to super, więc nie narzekam. Tylko mogłam potrzymać ten szampon trochę dłużej na głowie bo już mi schodzi DX. Na ferie zimowe znów?

2. Zakupy.
Jak już wiadomo na zakupach byłam i nawet kupiłam kilka rzeczy. Co prawda nie wszystko co chciałam (nie było swetra DX) ale jestem dość zadowolona. Zdjęcia wrzucę jak wrócę z wyjazdu.

3. Kaszuby.
Kaszuby, właśnie. Jestem już spakowana, jutro po południu wyjeżdżamy i ło. Trochę tylko się denerwuję, że moja choroba lokomocyjna da się we znaki, w końcu to 5 godzin jazdy samochodem. Ale mam gumę do żucia, Aviomarin i MP3 w telefonie więc chyba jakoś przeżyję.

A zatem do zobaczenia w przyszłym roku!

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Buu DX

Niestety mój cudowny komputer znów zestrajkował i niestety blog musi zostać zawieszony na bliżej nieokreślony czas. Jak wrócę to nadrobię zaległości.

Paa!

PS.  Godzinę temu wróciłam z zakupów!

PPS. W czwartek Kaszuby!

czwartek, 23 grudnia 2010

Lololololol.

Dzień wczorajszy przyniósł sporo niespodzianek. Jasełka się udały, pod koniec zrobiło mi się trochę smutno, że to już ostatni występ, bo bardzo się z wszystkimi zżyłam. Po jasełkach razem z Kam i Em, znaną ostatnio jako Ręcznik, poszłyśmy na wigilię klasową. Atmosfera była dość przyjemna, ale dało się wyczuć spore skrępowanie, nie wiem dlaczego. Potem było rozdanie prezentów; mój trochę mnie zaskoczył, bo było w nim naprawdę sporo kosmetyków, ale niestety później zauważyłam, że były kupione zapewne w kiosku DX.
O 13.30 miałam angielskim i pani Voranova podarowała mi słodycze, całkiem dobre nawet XD.
Po powrocie nastąpił gwóźdź programu: mama z taką dziwną miną spytała czy mam już jakieś plany na Sylwestra, bo mam możliwość powitania Nowego Roku na Kaszubach! Weee! No i wyszło na to, że za tydzień wyjeżdżam XD. Cieszy mnie jeszcze to, że ten wyjazd wiąże się z koniecznością zrobienia zakupów więc wbijam do Malty zaraz po świętach.
Kolejna świetna rzecz: Peppermint Leaf już jest mój! W sumie jak tak najpierw na niego spojrzałam to w oczy rzuciło mi się to, że był taki...nie rozmieszany. No i w buteleczce wyglądał tak ciemno. Na paznokciu zresztą też. Ale i tak go kocham <3.


















Dzisiaj zdecydowałam, że pojadę sobie z mamą na giełdę co wiązało się ze wstaniem o piątej i chodzeniem po zimnie ale i tak mi się tam podobało XD. Kupiłam sobie kwiatka na półkę. Campanula. Podoba mi się. I od razu biegłam po doniczkę do kompletu. Była dość droga, ale tak się do niej przyczepiłam, że ją mam i fajnie XD.





















Potem jeszcze weszłyśmy do jakiegoś małego stoiska i tam kupiłam takiego malutkiego Mikołajka, bo wzbudził moją sympatię swoją minką.





















Jakość beznadziejna DX.  Ale czy nie jest słodki?

A potem poszłyśmy jeszcze na giełdę spożywczą kupić jakieś słodycze na święta i coś tam kupiłyśmy. No i powrót był ok. ósmej, to potem do dwunastej spałam. Takie wczesne wstawanie to jednak nie dla mnie XD.

Zrobiłam sobie nowe paznokcie. Jednego w sumie, ale męczyłam się z nim ok. godzinę. No i nie obyło się bez wypadków, czyli wylania połowy butelki zmywacza na biurko itp.

Włosy farbuję dopiero dzisiaj. I to chyba zaraz. Przy moim pechu pewnie wyjdą zielone, z czego nawet bym się cieszyła XD.

wtorek, 21 grudnia 2010

Dzisiejsze chodzenie po mieście i tego efekty.

Pomimo okropnego mrozu skusiło mnie żeby pochodzić trochę po sklepach. Kroki skierowałam najpierw w stronę Biedronki, zmotywowały mnie opowieści o boskich świeczkach stamtąd właśnie. Niestety nie było tych, które planowałam kupić, ale przy kasie złapałam wzrokiem świeczki w szkle La Rissa. Szkoda, że był taki mały wybór, ale ostatecznie kupiłam wersję o zapachu owoców leśnych. Muszę przyznać, że pachnie bosko <3
















Potem jeszcze poszłam kupić ciastka korzenne na jutrzejszą wigilię klasową. W drodze powrotnej wstąpiłam do drogerii i kupiłam szampon koloryzujący. Złamałam daną sobie obietnicę i kupiłam z Marion. Po nieudanych fioletowych końcówkach nie mam zaufania do tej firmy, ale cóż. Myślałam jeszcze o szamponie Mahoń z Palette, był taki bardziej rudy, ale zdecydowałam, że z nim poczekam do ferii zimowych a na świąteczne zrobię sobie Kawowy brąz z Marion. Jutro farbacja, trzymajcie kciuki żeby wyszło!





















Jutro lakier XD!

Narka.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Po brwiach XD.

Na brwiach było nawet spoko, teraz znów są ładne. Babka podcięła mi je trochę na górze, więc nie są już takie krzaczaste. A potem jeszcze poszłam na pizzę, bo nie było nic na kolację XD. 

Jutro znowu przedstawienia, chyba ze 3 i jestem zwolniona z lekcji, więc już generalnie mam wolne, bo w środę jest wigilia klasowa i jeszcze kilka przedstawień, potem już święta i fajnie. Bardzo, bardzo fajnie. A po świętach szykuje się Stary Browar, więc jakieś zakupy. Muszę rozejrzeć się za szamponami koloryzującymi, żeby chociaż na ferie mieć bardziej określony kolor na włosach, taki brąz i trochę rudego.
Wczoraj odkryłam, że mam blond pasemko, którego nawet nie robiłam. Nawet mi się podoba XD.

W środę po lakier. Nie wiem dlaczego się tym tak entuzjazmuję, ale nie mogę się doczekać, no. Potem znowu muszę rozejrzeć się za nowym katalogiem, bo się wkręciłam w Avon.

Na dworze zimno, zimno, zimno i śnieg, proszę, niech ktoś mi kupi taki gruby mięciutki sweter w biało - czarne paski. Obowiązkowo za duży XD.





















W sumie Domi kupiła sobie taki podobny w New Yorkerze, ale szary. W sumie też spoko XD.

Edit:
Nawet Aoi taki ma!




















Aoi piękny ty mój <33

Hej, hej.

Właśnie mieliśmy pierwsze jasełka i generalnie ludzie zaczęli padać jak muchy, mnie samą zemdliło jak miałam wyjść na scenę. Ale wszystko ładnie poszło i w ogóle fajnie i muszę porobić zdjęcia na innych przedstawieniach, tak żeby mieć na pamiątkę.

Idę na brwi. Przez chorobę znowu je zapuściłam DX.

Cya.

sobota, 18 grudnia 2010

O dniu dzisiejszym.

Ranek rozpoczął się w sumie dość pracowicie, bo najpierw zauważyłam, że jeszcze nie wysłałam świątecznych kartek do Milany i Laury, więc było wypisywanie na szybko. No...niezupełnie "szybko", bo wypisanie dwóch kartek zajęło mi ponad godzinę XD. W każdym razie, potem wylądowałam w kilometrowej kolejce na poczcie i myślałam, że się tam ugotuję, ale dałam radę i w końcu wysłałam. Potem leciałam sobie kupić skarpetki XD. A potem jeszcze powędrowałam do Avonu. Podziwiam siebie, bo ta babka, która tam siedzi wydawała mi się taka...dziwna, ale okazała się być bardzo miła, wytłumaczyła mi co i jak i zamówiłam sobie lakier Peppermint Leaf. Wreszcie będę miała miętowy lakier <3. Teraz tylko wyczekuję środy, żeby go odebrać. Mam nadzieję, że nie zapomnę XD. 

I właściwie po takim całodziennym bieganiu po mrozie i śniegu, teraz mam zupełnego lenia i siedzę tylko i tępo gapię się na ekran.

I piszę, ale właśnie skończyłam.

piątek, 17 grudnia 2010

Szał denkowania.

Myślę, że większość osób czytających to, jeśli w ogóle takowe istnieją, wie co to jest projekt "Denko". W każdym razie, wkręciłam się w niego i już z dumą mogę zaprezentować pierwsze zużycia:



Żel pod prysznic Joanna Sweet Fantasy.
Żel jak żel, myje, ale niczym nie zachwyca. Plusem jest wygodne dozowanie. Na minus dziwny zapach. Planuję kupić wersję waniliową, bo masło do ciała o tym zapachu jest cudowne.
























Szampon do włosów Schauma z koenzymem Q10.
Niezbyt go lubiłam, jedyne co mi dał to rzadziej przetłuszczone włosy. Dał mi też łupież i siano na głowie. Raczej nie kupię ponownie.























Próbka balsamu do ciała Ziaja Blubel.
Fajna rzecz. Podobno do twarzy, a ja używałam jej na kolana i łokcie, ale i tam się sprawdziła. Ładnie pachnie, nawilża, szybko się wchłania, a pełnowymiarowa wersja jest b. tania. Kupię.



















Dezodorant Fa Active Pearls.
Polecam całym sercem. Co prawda nie miałam ostatnio okazji do spocenia się, ale nawet sam zapach zasługuje na uwagę. Kupię na pewno






















.
Na razie to tylko tyle, ale na wykończeniu mam już tonik, balsam do ciała, błyszczyk, pomadkę, szampon, maseczkę i żel do twarzy.

Przepraszam za jakość niektórych zdjęć, ale takie wyszły XD.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Żryj karpia, żryj karpia!.

Dzień pozytywny.
No, na razie.

Wczoraj do domu wprowadziło się chociaż trochę świątecznej atmosfery, robiło się ciasteczka, które miały być pierniczkami, ale i tak są fajne, fajne, fajne. Kam + Em się nimi zachwycały. A panu od matmy obiecałam przynieść takiego w kształcie rybki. Tak, właśnie pierniczki są w kształcie rybek. Mama się na nie uparła i jeszcze na kurczaki i zające. Na Boże Narodzenie. Pozostawiam to bez komentarza.



Jakość ; /.

Na dodatkowym polskim układałam jakże twórczą piosenkę o świątecznym patroszeniu karpia. 

Oderżnij łeb,
wyciśnij flaki...
Żryj karpia, żryj karpia!
*growling*

Koooniec.

Muszę wygarnąć kiedyś trochę czasu na porządną notkę.

Ale nie dziś, gdyż, ponieważ piszę jutro test i niestety muszę się pouczyć.

*peace*

wtorek, 7 grudnia 2010

Nic.

Były Mikołajki.
Minęły Mikołajki.
Z roku na rok coraz bardziej ignoruję to święto.

W każdym razie.

Zapasy "pieniężne" trochę mi się podładowały i teraz tylko czekam, aż tacie zechce się zawieźć mnie na grudniowe zakupy lakierowe. Myślę, że trochę poczekam.

Tak widzi mi się, żeby kupić sobie Matt Top Coat z Essence najprawdopodobniej. Bo mi się matowe pazurki podobają <3.

Ospa mi schodzi powoli. Może w czwartek wyjdę już na świat. I dobrze, bo mam dość siedzenia w domu x,x.

sobota, 4 grudnia 2010

Śnieeg!.

Napadało b. b. duuużo śniegu, a jak jest dużo śniegu to się Anita cieszy. Tylko w tym roku nie za bardzo, bo na razie muszę cieszyć się tylko widokiem z okna.

I z okna posiadam też zrobione fotki. W sumie jedną.
















Zdjęcie prezentuje dom sąsiadów i nie jest jakiejś super jakości, ale myślę, że widać śnieg XD.

I już normalnie tyłek mnie swędzi, żeby wreszcie wyjść. Właściwie uważam się za osobę dość poważną itp., ale kiedy przychodzi zima, staję się dzieckiem XD


Po za tym mam taki random. Otóż podczas sprzątania pokoju odnalazłam mojego ludzika znajdującego się dotychczas w niebycie czyli zaginiętego XD. Ale teraz jest i wisi sobie na mojej tablicy korkowej.


Jest taki mrr <3


I jeszcze pastelowa kolekcja lakierów do paznokci Inglota, na którą natknęłam się przypadkiem w internecie, a pokochałam.


Pistacjowy i żółty są cudne >,<. 
Trochę zdziwił mnie kolor pierwszego lakieru od prawej, bo na innych zdjęciach prezentuje się raczej jako brzoskwiniowy. Hmm.
Teraz pewnie rozpocznie się polowanie na nie, ale nie wiem czy jeszcze gdzieś będą. 

Proszę, żeby były, żeby były, żeby były...