poniedziałek, 13 grudnia 2010

Żryj karpia, żryj karpia!.

Dzień pozytywny.
No, na razie.

Wczoraj do domu wprowadziło się chociaż trochę świątecznej atmosfery, robiło się ciasteczka, które miały być pierniczkami, ale i tak są fajne, fajne, fajne. Kam + Em się nimi zachwycały. A panu od matmy obiecałam przynieść takiego w kształcie rybki. Tak, właśnie pierniczki są w kształcie rybek. Mama się na nie uparła i jeszcze na kurczaki i zające. Na Boże Narodzenie. Pozostawiam to bez komentarza.



Jakość ; /.

Na dodatkowym polskim układałam jakże twórczą piosenkę o świątecznym patroszeniu karpia. 

Oderżnij łeb,
wyciśnij flaki...
Żryj karpia, żryj karpia!
*growling*

Koooniec.

Muszę wygarnąć kiedyś trochę czasu na porządną notkę.

Ale nie dziś, gdyż, ponieważ piszę jutro test i niestety muszę się pouczyć.

*peace*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz