No, na razie.
Wczoraj do domu wprowadziło się chociaż trochę świątecznej atmosfery, robiło się ciasteczka, które miały być pierniczkami, ale i tak są fajne, fajne, fajne. Kam + Em się nimi zachwycały. A panu od matmy obiecałam przynieść takiego w kształcie rybki. Tak, właśnie pierniczki są w kształcie rybek. Mama się na nie uparła i jeszcze na kurczaki i zające. Na Boże Narodzenie. Pozostawiam to bez komentarza.
Jakość ; /.
Na dodatkowym polskim układałam jakże twórczą piosenkę o świątecznym patroszeniu karpia.
Oderżnij łeb,
wyciśnij flaki...
Żryj karpia, żryj karpia!
*growling*
Koooniec.
Muszę wygarnąć kiedyś trochę czasu na porządną notkę.
Ale nie dziś, gdyż, ponieważ piszę jutro test i niestety muszę się pouczyć.
*peace*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz